W tym roku decyzja gdzie się udać na zasłużone wakacje nie była łatwa. Dziwożona proponowała Izrael, jednak stwierdziłem, że raczej wolałbym udać się gdzieś, gdzie jest zimniej - patrząc z perspektywy upałów jakie nawiedziły Europę Norwegia była bardzo dobrym wyborem.
Choć wylądowaliśmy w Oslo miasto to zostawiliśmy sobie na koniec podróży i wynajętym autem ruszyliśmy do Roros przez Lillehammer. To drugie jest małym nudnym miasteczkiem, którego jedyną atrakcją jest to, że kiedyś odbywała się tam zimowa olipiada. Za to Roros jest śliczne - górnicze miasteczko z kilkoma ulicami, na których wcią...
Billy Talent – ST Veronica – mój ostatni znaleziony twórca (wyjaśnione w trzecim akapicie).
Długi weekend trwa, ale mój wyjazd dobiegł końca. Razem z Dziwożoną udaliśmy się na dwa dni słodkiego nicnierobienia na Cyprze. Jak było? Fajnie, a kulinarnie nawet lepiej. Wkrótce wyjazdowa edycja Krakowskich smaków, z której dowiecie się, gdzie wpaść na obiad w Larnace. Niemniej ja nie o tym.
Po pierwsze – druga część cywilizacji dociera do Krakowa. Starbucks właśnie remontuje sobie pomieszczenie w Galerii Krakowskiej (w miejscu, gdzie była kawiarnia Club Cafe, naprzeciwko Miyako S...
Polecanka muzyczna – Nawrale!. Zaraziła nas tym Krysia, kudosy dla niej. Uwaga, wciąga!
W przeciągu ostatniego roku zaliczyłem już dwa miejsca, do których zawsze chciałem się udać – najpierw zaliczyliśmy Japonię, a potem dwa stany USA (Floryda i Luizjana). A teraz doszła do tego wyprawa do miejsca położonego bliżej, ale nie mniej oczekiwana.
Do Irlandii (Północnej, żeby nie było:P) udaliśmy się do Krysi Nahlik i Marcina Barszczewskiego, którzy zaprosili nas i ugościli. Plan był taki – zwiedzić Belfast i Londonderry (czy też Derry), a potem wypuścić się na wyspę Rathlin. Po...
Od razu powrocie z Pępka Starego Świata (przynajmniej dla mnie Londyn takowym jest) wyjechaliśmy na narty w Alpy. Miejscowość Soelden jest najlepszym miejscem pod narty - trzy góry, lodowiec, rewelacyjna infrastruktura, świetne knajpki na stoku, rewelacyjne wyciągi krzesełkowe z bubblami (to te plastikowe osłonki co się je zaciąga jak ci śnieg wali w oczy) oraz co najmniej trzy kluby go-go w samym miasteczku:>. Wybraliśmy się tam z Surówem, który towarzyszył nam od początku podróży (jechaliśmy autem), w Innsbruku sciągneliśmy Marcina i jego kumpla z pracy Jamesa z lotniska.
Co tu dużo mówić,...
No i wróciłem. Po dwóch tygodniowych podróżach i jednej alergii w końcu zostaje w Krakowie na dłużej. Moja pamięć jest bardzo słaba, więc na początek relacja z wyprawy do Londresu, zanim cała wypadnie mi z pamięci.
Cel wyprawy został osiągnięty - kilka godzin spędzonych codziennie w British Library opłaciło się. Obok mnie leży stos skserowanych artykułów naukowych o miejskich legendach. Będzie o czym pisać magisterkę. Ale nie o tym miało być. Będzie, jak zawsze, o jedzeniu.
Zawsze gdy odwiedzam Londyn wyciągam moją Przyszłą Żonę do Chinatown na chińszczyznę. Od naszego pierwszego wspólnego w...
